Czasem zastanawiam się, jak oni to robią. Marvel Studios
zdaje się posiadać jakiś sprawdzony przepis na sukces. Wszystko co wychodzi
spod ich szyldu okazuje się obowiązkowo hitem pod względem komercyjnym, ale
także docenionym przez opinię publiczną jako idealny przykład w gatunku
produkcji superhero. Rozgryzłem ich, doszedłem do oczywistej konkluzji.
Skubańce zawarli pakt z diabłem. A jakby tego było mało, jeszcze zrobili z nim
serial!
Mowa oczywiście o wspólnej produkcji Marvel Studios, ABC,
oraz internetowej platformy Netflix – serialu „Daredevil”, będącego częścią
filmowego uniwersum. „Daredevil” to
produkcja, która rzuciła zupełnie nowe światło na seriale oparte na przygodach
superherosów, wprowadziła zupełnie nową jakość i poszła w kierunku, w którym
jak dotąd żadna inna seria, ani film, nie poszła. Po tym serialu nic nie było już takie samo, a na wszystkie komiksowe produkcje już zawsze patrzę przez pryzmat produkcji Netflix. Tak jest,
panie i panowie. Mówiąc najbardziej kolokwialnie jak się tylko da: Pierwszy sezon „Daredevila”
już na początku pierwszego odcinka łapie za jaja i nie puszcza aż do ostatnich
sekund finału. Jest TAK dobry.