"With great power comes great responsibility."
"Z wielką siłą przychodzi wielka odpowiedzialność."
Patrząc na wystrój bloga, moje poprzednie posty, czy choćby moją pokaźną liczbę koszulek z Batmanem, można by pomyśleć, że jest on moim ulubionym bohaterem, i że nikt nie może się z nim równać. Ku (być może) zaskoczeniu niektórych muszę powiedzieć, że nie jest do do końca prawda. Jest ktoś, kto może się z Mrocznym Rycerzem nie tylko równać, ale przez długi czas był mi nawet droższy. Jedyny w swoim rodzaju, Niesamowity, Spektakularny - Spider-Man.
To jeden z tych postów pisanych "na żywioł", bo tak naprawdę nie mam na niego żadnego planu, a to co przeczytacie zapowiada się po prostu na jedną (wielką?) improwizację z mojej strony. Co mnie natchnęło? W ostatnim czasie mam mimo wszystko więcej kontaktu z Batmanem, czytam go zdecydowanie więcej i częściej, jednak zawsze, kiedy tylko mam zły nastrój, sięgam po historie ze Spider-Manem. Mają coś w sobie. Tak się złożyło, że przez ostatnie dni w tyn celu często sięgałem po komiksy z Pająkiem, i po raz kolejny spełniły swoją rolę, a ja stwierdziłem, że koniecznie muszę o Spider-Manie napisać. Nic konkretnego, tak po prostu - od serca. Jakie mam wspomnienia z nim związane, jak w ogóle został sporą częścią mojego życia, i co czyni go tak wyjątkową postacią. Tak jak wspomniałem, zapowiada się spora improwizacja z mojej strony, znając mnie, pewnie odpłynę, więc mam nadzieję, że jesteście przygotowani na dłuższy tekst.
"You know what I am? I am a self-made man. All of my mistakes are my own."
Wiecie, kim jestem? Panem własnego losu. Wszystkie błędy popełniłem bez niczyjej pomocy."
Nie jestem pewien, kogo z wielkiej dwójki poznałem najpierw, Batmana, czy może Spider-Mana. Zwyczajnie tego nie pamiętam. Mam wrażenie, że oni po prostu byli, tak od zawsze. Tak jak wspomniałem przy okazji posta o "Mask of the Phantasm", oglądałem go chyba jeszcze zanim nauczyłem się czytać, podobnie było ze Spider-Manem, który również miał swój animowany serial. I tak się zaczęło. Kiedy inni ludzie w moim albo zbliżonym wieku oglądali jako malutkie dzieci "Wieczorynkę" w TVP i dziś wspominają tamtejsze kreskówki z niesamowitą nostalgią, ja siedzę trochę jak na tureckim kazaniu, bo zwyczajnie nie mam pojęcia o czym mówią, bo sam chyba NIGDY w moim życiu nie obejrzałem żadnej z nich. Ja w wieku 3 lat siedziałem jak kamień przyklejony do podłogi przed telewizorem oglądając "Spider-Man: The Animated Series", kaseta VHS z nagraniami kilkunastu odcinków była wałkowana non stop, do znużenia, które nigdy nie przychodziło. Co z tego, że praktycznie wcale nie rozumiałem nic z tego co oglądam, a serial doceniłem i w pełni zrozumiałem dopiero jak już dorosłem, Spider-Man został nagle największą gwiazdą w mojej małej, kilkuletniej głowie i tak zostało aż do dzisiaj kiedy ciągle siedzi on w mojej starej, 21-letniej głowie. Some things never change, jak to mówią. Tak, jak przy okazji Batmana wspominałem, że nigdy nie zapomnę dźwięku symfonicznej melodii i płomieni z silnika Batmobilu, tak w tym przypadku, dźwięk tej elektrycznej gitary już na zawsze ze mną zostanie:
Ale dość o tym. Co sprawia, że Spider-Man jest wyjątkową postacią? Myślę, że kilka czynników. Po pierwsze, wraz ze stworzeniem postaci Petera Parkera w sierpniu 1962 roku, coś w komiksach się zmieniło. Do tej pory dzieciaki, czy nastolatki mogły być co najwyżej pomocnikami "prawdziwych" superbohaterów, jak Robin, czy Kid-Flash. Spider-Man był pierwszym superbohaterem - nastolatkiem, który oprócz kopania po twarzach Vulture'a, Doctora Octopusa czy Green Goblina, miał masę innych nieprawdopodobnie poważnych problemów typu test z matematyki w poniedziałek. To było coś zupełnie nowego i niespotykanego, żeby komiksowy superbohater musiał zmagać się z problemami życia codziennego, takimi samymi jak czytelnicy. To sprawiło, że każdy dzieciak czy nastolatek czytający "The Amazing Spider-Man" mógł o wiele łatwiej utożsamić się z Peterem Parkerem i mógł pomyśleć sobie "łał, więc ja też mógłbym być superbohaterem". I ja mogę się zdecydowanie pod to podpiąć. Batman był inny. To wzór, na który patrzy się z dołu. Nikt, w tym ja, nigdy nie wyobrażał sobie "zostanę Batmanem", gdzie tam. Bycie miliarderem, jazda wypasionym Batmobilem i budzenie strachu samym pojawieniem się, to coś nieosiągalnego. Spider-Man, mimo, że posiada nadludzkie zdolności jest o wiele bardziej "ludzki", popełnia błędy i łatwo jest się z nim zżyć. A wraz z czytelnikami, dorastał i Człowiek-Pająk. Oczywiście, czas w komiksach mija dużo wolniej, ale jednak mija. Zaczynając, Peter Parker miał 15 lat, będąc szkolonym pokraką i popychadłem. Czytelnicy obserwowali jego długą drogę od początkującego dzieciaka aspirującego do bycia bohaterem aż do szanowanego członka Avengers, który nie raz nie dwa ratował cały świat (i wszechświat). Widzieliśmy, jak kończy szkołę, przeżywa pierwszą miłość, ponosi swoje największe porażki (jak każdy człowiek, Spider-Man nie jest nieomylny), czy jak bierze ślub. W obecnych komiksach, Peter Parker ma już około trzydziestki, jest prezesem własnej korporacji, a w jego życiu dużo się wydarzyło (ale o tym kiedy indziej). Właśnie to czyni go wyjątkowym, Spider-Man jest "najbardziej ludzkim ze wszystkich superbohaterów", a jego czytelnicy dorastali wraz z nim.
Po lewej - największa porażka Spider-Mana. Po prawej, jeden z najpiękniejszych dni jego życia.
Komiksów z Batmanem przeczytałem... sporo. Ale tych ze Spider-Manem? WIĘCEJ. Nie czuje się ekspertem jeśli chodzi o Mrocznego Rycerza. Jednak w tym drugim przypadku... no cóż. Kiedyś czytałem wszystko, jak leci. Po kolei. Uwierzcie mi na słowo, jest mnóstwo okropnych komiksów o Spider-Manie, pomysłów tak głupich i lasujących mój biedny mózg na tyle możliwych sposobów i robiących ze mnie idiotę codziennie, sumiennie i z zapałem. Ale ja z uporem fana (albo fanboja, nie ma się co oszukiwać) przebijałem się przez te, nieraz nawarstwiające się, kupy komiksowego łajna, bo chciałem wiedzieć wszystko co tylko się da o postaci, i przeżyć wszystkie przygody Petera Parkera. I wcale tego nie żałuję, bo dzięki temu, wśród tony koszmarków, od czasu do czasu znajdowałem jakieś zapomniane perełki, które do dziś są jednymi z moich ulubionych komiksów w ogóle, a zapewne, gdybym czytał tylko i wyłącznie to, co jest "polecane" w internecie, to nawet bym ich nie odkrył. Niestety nie mam już aż tyle czasu (a może po protu się zestarzałem i rozleniwiłem, kto wie), jednak kiedyś chciałbym do takiego czytania wrócić. Kurcze, nie pamiętam na jakim momencie przerwałem, ale chyba coś koło trzysta sześćdziesiątego drugiego numeru "The Amazing Spider-Man" z maja 1992 roku. Wiem, ale ze mnie nerd. Do czego zmierzam? Dzięki tylu godzinom poświęconym na czytanie, potrafię z pamięci wymienić, w którym roku, numerze zadebiutowały konkretne postaci, kto pisał i rysował dany numer, kurcze, potrafię nawet wymienić wszystkie miejsca zamieszkania Petera Parkera na przestrzeni tych 55 lat publikacji komiksów o nim. Nie, nie żartuję. Także jak ktoś chciałby sprawdzić moją wiedzę na temat Spider-Mana, to challenge accepted. Ewentualnie, gdyby przykładowo jakaś miła czytelniczka mojego bloga chciała zaprosić mnie na kawę i pogadać o Spider-Manie, to zapraszam ( ͡° ͜ʖ ͡°).
"People see me and think they're safer. But it's not really me they're seeing. Probably for the best. Knowing everything hinges on a guy from Queens sounds as scary as it feels. No pressure, right?"
"Ludzie patrzą na mnie i czują się bezpieczniejsi. Ale osoba, którą widzą, to nie prawdziwy ja. Może to i lepiej. Świadomość, że aż tyle spoczywa na barkach gościa z Queens może być tak straszna, jak się wydaje. Zero presji, nie?"
Jedną z rzeczy, które zawsze uwielbiałem w postaci Spider-Mana jest jego umiejętność tworzenia ironicznych komentarzy na każdy temat, nawet w obliczu sytuacji niesamowicie trudnych i przytłaczających go. Jego wypowiedzi i przemyślenia to kopalnia inteligentnych, zabawnych i trafnych cytatów. Polecam zwłaszcza komiksy Paula Jenkinsa i J. M. Straczynskiego, tam Pająk swoimi tekstami wielokrotnie przechodził sam siebie. Parker wiele razy mówił, że to jego sposób na zdjęcie z siebie presji, obracanie wszystkiego w ironię, sarkazm czy suche żarciki nie świadczą o jego lekceważeniu niebezpieczeństwa czy niedbaniu o innych. Dodaje mu to pewności siebie i odwagi. W końcu jest tylko człowiekiem. Ileż to razy widzieliśmy Parkera pokonanego, poobijanego, na skraju śmierci, albo nawet już w jej ramionach (tak, Spider-Man umarł, kiedyś, w sumie to dokładnie trzy razy, a nawet cztery. Ale to temat na inny tekst) Wiecie, dlaczego maska Spider-Mana zasłania całą twarz? Dlatego, żeby jego wrogowie nie widzieli strachu w jego oczach. Tyle się w życiu przeczytało, to takie detale się zna.
Powyższy akapit miał pokazać jak bardzo dużo czasu poświęciłem i jak bardzo uwielbiam postać Człowieka-Pająka. Nie przesadzę, jak powiem, że to właśnie te komiksy z Pająkiem zachęciły mnie do tego, żeby nauczyć się rysować. Od małego gryzmoliłem na czym się da i kiedy się dało. Na pewno nie powiem, że jestem dobry w rysowaniu. Czasem mi coś wyjdzie, czasem nie. Ale jeśli jest jedna rzecz, której rysowanie opanowałem, to jest to Spider-Man. Obudźcie mnie w środku nocy, dajcie mi kartkę i ołówek i każcie narysować pierwszą rzecz, jaka przyjdzie mi do głowy. To chyba oczywiste co, a raczej kto to będzie. Parkera przez lata rysowali naprawdę wybitni komiksowi artyści, jak Alex Ross, Todd McFarlane, Humberto Ramos. A oglądając takie małe dzieła sztuki, wcale się sobie nie dziwie, że sam zapragnąłem nauczyć się rysować:
Jedna z najlepszych okładek, jakie w życiu widziałem.
"Most people get tired of this sort of thing after a while. But me, I can go from failure to failure with spectacular zeal. In my eyes, that makes me a success."
"Większość ludzi daje po jakimś czasie za wygraną. Ale ja, ja potrafię brnąć przez życie z godnym podziwu zapałem od porażki do porażki. Dzięki temu lepiej wypadam we własnych oczach."
Wracając do tego, od czego zacząłem ten post, naprawdę ciężko mi powiedzieć, co jest w Spider-Manie, że sięgam po niego zawsze wtedy kiedy mam podły nastrój. Niestety, zaniedbałem go ostatnio, bo czytam dużo mniej, a jeśli już, to właśnie tylko w takich przypadkach, i muszę to zmienić. Historie Petera Parkera mają w sobie coś co sprawia, że przypominam sobie dawne czasy, kiedy czytałem "nałogowo" i nic mnie nie rozpraszało ani nie przeszkadzało. To jak takie odcięcie od rzeczywistości. Wyobraźcie sobie sytuację, że po długim czasie idziecie na piwo ze starym, bardzo dobrym przyjacielem. Wspominacie dawne czasy, śmiejąc się w niebogłosy i rozczulając się jakie były fajne, zupełnie zapominając o aktualnych problemach i tym co Was męczy. Tak traktuję Spider-Mana, jak przyjaciela, który zawsze pomoże w potrzebie. Dziękuje Ci przyjacielu, że nauczyłeś mnie tylu rzeczy, stawiania dobra bliskich wyżej niż własnego, podnoszenia się nawet w najtrudniejszych momentach i tego, że "z wielką siłą przychodzi wielka odpowiedzialność." A tymczasem kończę już, bo zaczynam odpływać. Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca :).
Greetings :)
Your Friendly Neighborhood Daniello
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz